Umarzając postępowanie w sprawie Komisji Majątkowej sędziowie Trybunału Konstytucyjnego kolejny raz dowiedli, że Kościołowi Katolickiemu zrobią dobrze w każdej sytuacji i każdej pozycji.
Podobnie bywało już wcześniej. Gdy przychodziło do orzekania w sprawie, która mogłaby jakoś dotknąć Kościół, to Trybunał dokonywał prawnych łamańców tylko po to, by uznać kościelne status quo w prawie. Tak było z oceną z religii na świadectwie, tak było z aborcją i tak samo było z innymi sprawami.
Szczerze mówiąc, to innego niż prokościelnego orzeczenia w sprawie Komisji Majątkowej się nie spodziewałem. Ale i tak bezczelność z jaką sędziowie Trybunału potraktowali Konstytucję mnie zaskakuje. W końcu są to ludzie powołani do pilnowania, by Konstytucja była przestrzegana.
Jednak najpierw Trybunał Konstytucyjny oddalił wniosek SLD o wyłączenie z postępowania w sprawie Komisji Majątkowej sędziów związanych z Kościołem, a teraz zadbał, by interesy majątkowe Kościoła nie zostały naruszone.
Elementarne poczucie przyzwoitości nakazuje, by sędziowie Trybunału podpisani pod tym orzeczeniem zastanowili się nad tym, czy rzeczywiście mają moralne prawo zasiadać w tym gremium.
Mówiąc wprost - sędziowie, którzy orzekają w interesie Kościoła powinni zrezygnować z funkcji. Nie mają już moralnego prawa do orzekania w Trybunale Konstytucyjnym. A jeżeli sami nie zechcą, to czas ich do tego przekonać. Sędziowie Trybunału powinni bowiem bronić Konstytucji, a nie Kościoła.
Do następnego (?)
Intel-e-gent
